Zapiski z mundialu
Anglia – Francja
1:2
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, 10.12.2022
Harry Kane
Football, bloody hell
Myślałem, że wyrosłem już z „ulubionych piłkarzy”. Bo cały mundial w K*tarze jest momentem zmiany pokoleniowej, odejścia całej generacji największych gwiazd tego sportu. Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Luis Suarez, Michael Neuer, Sergio Busquets, Robert Lewandowski, pewnie Neymar. Ich wszystkich nie zobaczymy już na Mistrzostwach Świata.
Wczorajszy mecz Anglii z Francją był najlepszym piłkarsko meczem tych mistrzostw, bo widzieliśmy zmagania dwóch najbardziej utalentowanych zespołów. Obie drużyny mają w swoim składzie zawodników, którzy są jeszcze bardzo młodzi, szczyt kariery mają przed sobą: zdobywca gola Tchouameni ma 22 lata, podobnie jak Phil Foden, Bukayo Saka ma lat 21, a Jude Bellingham to jeszcze 19-latek. Banda chłopców i On, Pan Kapitan. Harry Kane.
Łatwo powiedzieć, że Harry Kane jest lepszą wersją Roberta Lewandowskiego – kapitana i napastnika, który nie zawodzi w najważniejszych momentach. Ale chyba bardziej Harry Kane przydałby się reprezentacji Hiszpanii, która podobnie jak Anglia ma bardzo młodą drużynę z parą nastolatków Pedri-Gavi w środku pola – ale też z gasnącym Busquetsem i nieskutecznym Ferranem Torresem. To ta drużyna, która wymieniła tysiąc podań z Marokiem i nie potrafiła zanotować celnego strzału. Nie ma napastnika i nie ma doświadczonego lidera, który mógłby dać sygnał do bardziej bezpośredniego ataku.
Reprezentacja Anglii w piłce nożnej jest w zasadzie fascynującym eksperymentem pedagogicznym. To nowe pokolenie to chłopaki pochodzący ze środowisk imigranckich, świadomi swojej przynależności wielokulturowej i odpowiedzialności wobec całego społeczeństwa. Jeden z liderów polskiej kadry, Grześ Krychowiak, mówiąc o zapowiadanych 30 milionach od pana premiera, że „szkoda, że tej premii nie ma, kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic” pochwalił się absolutnym brakiem wiedzy o ekonomii – przecież te pieniądze, z naszych wspólnie płaconych podatków pójdą na tak szczytne cele jak ochrona zdrowia, drogi i szkoły… Tymczasem Marcus Rashford w wieku 23 lat tak skutecznie walczył o przywrócenie finansowania darmowych posiłków w angielskich szkołach, że doprowadził do zmiany ustaw rządowych na ten temat.
Harry Kane jest starszym kolegą tej niezwykle ciekawej ekipy, którą wychowuje z trenerem, Garethem Southgate’m. Przed meczem finałowym Euro 2021 w otwartym liście pt. Dear England pisał o wartościach, jakie niesie za sobą futbol i o przywileju jakim jest bycie reprezentantem kraju. „Nasi gracze są wzorami do naśladowania. Poza tym, co robią na boisku, musimy pamiętać jak wielki wpływ mają na swoich fanów. Musimy wspierać ich w tym, aby mogli wspierać swoich kolegów z drużyny w sprawa, które dotyczą ich jako ludzi (…) Pomimo podziałów, jakie widzimy w społeczeństwie, w wielu sprawach ci chłopcy patrzą na świat tak samo jak ich fani”. Mowa tu o rasizmie i o internetowym hejcie, który dotyka zawodników. Niestety, jego słowa okazały się prorocze, bo Anglia przegrała ten finał w rzutach karnych, które przestrzelili właśnie młodzi zawodnicy – ale najważniejsze, że mieli wsparcie od trenera i swojego kapitana.
Jak każda wielka postać, Harry Kane jest oczywiście bohaterem tragicznym. Wczoraj to on zmarnował decydującego karnego, który mógł dać remis na 2:2 w meczu z Francją. Anglia odpadła, nie zagra w półfinale mistrzostw świata. Ale chwilę wcześniej Kane wykorzystał „jedenastkę” – tę na 1:1, wytrzymując niesamowite emocje. Na tym mundialu karne są decydujące jak chyba nigdy wcześniej – nie strzelił ich Messi, Lewandowski, Hiszpania w ogóle nie strzeliła ani jednego reprezentacji Maroko, a Chorwacja pokazała wybitny MENTAL. Widziemy, że rzuty karne to przede wszystkim wzięcie na siebie odpowiedzialności. Nie potrafił tego zrobić Neymar, który miał przecież poprowadzić do złota reprezentację Brazylii. Miał strzelać decydującą „jedenastkę” w ostatniej, 5. serii strzałów – tymczasem jego kolega pomylił się w pierwszej rundzie i losy rywalizacji rozstrzygnęły się wcześniej.
Harry Kane wziął na swoje barki losy całej drużyny aż dwa razy. A później – pisząc o porażce równie pięknie jak Gareth Southgate – wytłumaczył się za ten decydujący niecelny strzał. „Daliśmy z siebie wszystko i na końcu zadecydował mały szczegół, za który biorę odpowiedzialność. Nie ma co się z tym kryć, jest to bolesne i minie trochę czasu zanim uda mi się zostawić to za sobą, ale to też część sportu. To doświadczenie trzeba wykorzystać do tego, aby być fizycznie i psychicznie mocniejszym w obliczu kolejnych wyzwań. Dzięki za wszystkie słowa wsparcia przez całe mistrzostwa – to wiele dla nas znaczy”.
Wzór zawodnika, wspaniały człowiek. Harry Kane.
Argentyna – Francja
3:3 (Karne 4:2)
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, 18.12.2022
Leo Messi
Niesamowita przyjemność patrzeć na to, jak futbol bywa też sprawiedliwy. Leo Messi wreszcie może powiedzieć o sobie, że dorównał Maradonie, wygrał na swoim ostatnim mundialu, widzowie, takie rzeczy dzieją się tylko w filmach.
Ale patrzę na tych Argentyńczyków i oni naprawdę wierzą w futbol. To była drużyna, która rosła z każdym meczem – a przecież huragan emocji musieli znosić od samego początku, od sensacyjnej porażki z Arabią Saudyjską. Od tamtego czasu ich każdy mecz był Meczem o Wszystko (tak, nawet mecz z Polską). Wczoraj Ángel Di María szlochał na ławce rezerwowych oglądając jak Francuzi po raz kolejny strzelają na remis.
Jaką presję musieli unieść: naprawdę ostatniego mundialu Leo, presję tego, od ilu lat drużyna Argentyny nie zdobyła tytułu w piłce nożnej, że za każdym razem zawodzili, że Maradona mógł dać swojemu krajowi zwycięstwo 36 lat temu. I mówimy o kraju, który żyje futbolem i dla którego futbol jest ucieczką od mniej bogatego życia. Jeszcze bardziej widać to w kontraście do reprezentacji Francji – oni dopiero przed chwilą zdobyli Mistrzostwo Świata, Kylian Mbappé ma ledwo 24, wszyscy grają w topowych klubach i co, tylko kolejny puchar do kolekcji.
Wszystkie teksty o Leo Messim powiedzą Wam o tym, że on zawsze był geniuszem i wreszcie miał też do swojej pomocy drużynę. On sam wydoroślał i udźwignął rolę lidera kraju, który bardzo długo go nie akceptował – bo Leo wyjechał do Hiszpanii jako mały chłopiec, bo pochodzi z klasy średniej i przez większość swojej kariery pokazywał tak mało emocji, że prawdopodobnie jest w spektrum autyzmu. Aż do tego turnieju, gdy Leo Messi stał się Argentyńczykiem. Więcej o emocjach i o tym uwielbieniu, które towarzyszyło kapitanowi Argentyny, Pan Ćwiąkała https://youtu.be/1sgzqk_YG6c?t=405
Wczorajszy mecz był prezentacją każdego ckliwego szablonu na temat sportu. Nastąpiły wszystkie możliwe zwroty akcji i mecz trwał najdłużej, jak tylko się dało. Pojedynek dwóch największych goleadorów i cudowna parada bramkarza w 122 (!) minucie. Trudno jeszcze w to wszystko uwierzyć. W to, że wreszcie mu się udało.