Sztuki perfomatywne
Maggie Rogers wydaje swój drugi album, promuje go w show Jimmy’ego Fallona i dawno nie widziałem tak dobrego muzycznego przedstawienia*. Mamy tu przecież do czynienia z prawdziwymi zawodowcami – scena Tonight Show jest kapitalną przestrzenią koncertową, kierowaną przez Questlove’a, który jest nie tylko liderem The Roots, ale też niemal profesorem popkultury, zdobywcą Oscara za dokument “Summer of Soul”.
Want Want brzmi świetnie, słychać pojedyncze instrumenty, to że grają obok siebie na żywo – z punkową perkusją, przesterowaną gitarą i okrzykiem z zespołu po refrenie. Wersja studyjna nie może pozwolić sobie na taką swobodę, pewną niedbałość, entuzjastyczny brak zharmonizowania. Na żywo słychać po prostu więcej.
To wszystko jest oczywiście starannie zaplanowane, Maggie Rogers nie chodzi tylko o odtworzenie piosenki, którą nagrała w studiu, ale o sam akt wykonywania jej na żywo. Na klipie poniżej widać jej pewność siebie, to z jakim entuzjazmem spaceruje po scenie i oddaje przestrzeń jej współwykonawcom z zespołu. W tym, że hiphoperzy wybierają ostatnio skupienie na scenografii i puszczają muzykę z taśmy – vide Tyler, The Creator – nie musi być nic złego, ale skupienie na instrumentach może być ciekawym zwrotem do lat dwutysięcznych i Nowej Rockowej Rewolucji. (W tym też nie ma przypadku, bo Maggie jako studentka NYU przepisywała wywiady do książki “Meet me in the bathroom” i czasach The Strokes).
Muzyczne przedstawienie z gwiazdki to po angielsku *musical performance. Brakuje mi takiego terminu, który obejmowałby całość występowania na scenie. A to właśnie studiowała Maggie Rogers na Harvardzie – zrobiła magisterkę z “religii i życia publicznego”, a w swojej pracy badała koncerty jako popkulturowe przeżycia mistyczne.
W artykule w New York Timesie Maggie mówi:
Zawsze myślę o koncertach jako o ćwiczeniu w obecności. To ten jeden moment, który przelatuje nam przez palce i po prostu się dzieje, nie można przeżyć go po raz drugi. To właśnie sprawia, że performowanie może być przeżyciem religijnym (…). Kiedy jestem na scenie, przed tłumem fanów, czuję się częścią czegoś większego ode mnie.
Kościoły i śluby nie mają już monopolu na organizowanie ceremonii w coraz mniej religijnym społeczeństwie. Można się więc spodziewać rozszerzenia mistycznych doznań na imprezy odbywające się daleko poza strefą sacrum. Może to być koncert muzyczny, może to być świecka ceremonia; o której opowiada w Tygodniku Powszechnym Monika Stasiak, doradczyni rytualna.
Kto prosi o świeckie ceremonie? Zauważam dwie grupy. Jedną są poszukujący, którzy albo byli związani wcześniej z jakąś religią (głównie katolicką), albo są po prostu spragnieni duchowości i próbują ją wyrażać rytualnie. Drugą są osoby, które już nie godzą się na uczestnictwo w rytuałach mainstreamowych, potrzebują czegoś indywidualnego i szukają kogoś, kto pomoże im to uporządkować.
W pasjonujący i piękny sposób o doświadczeniu koncertowym z Chan Marshall mówi także poeta Hanif Abdurraqib w odcinku podkastu “Lost Notes”. Want Want Maggie Rogers opowiada akurat o energii seksualnej, ale dobrze że jako społeczeństwo możemy wrócić także do kolektywnego przeżywania koncertów.
Do zobaczenia na OFF festivalu!