Stay safe tonight

Gdyby ktoś nie zauważył – dzieją się blisko nas straszne rzeczy. W Polsce walka z tęczami, a na Białorusi największe od lat protesty przeciwko dyktaturze. „Nadająca z polski białoruska telewizja Biełsat TV informuje, że podczas niedzielnych protestów na Białorusi zginęła co najmniej jedna osoba. Powołując się na doniesienia białoruskich blogerów, pisze, że ofiara śmiertelna to Jauhien Zaiczkin, który na stałe mieszkał w Gdańsku, jednak wrócił do ojczyzny, aby oddać tam głos. Na Twitterze krążą informacje, że 26-latek został potrącony przez policyjny wóz.”Na Białorusi sytuacja jest o wiele bardziej przerażająca i poważna, bo chodzi o demokratyczną przyszłość całego kraju. Dzisiaj będzie tam próba sił, okaże się w którą stronę pójdą protesty.


U nas, w Polsce też może dojść do rozlewu krwi, boję się tego chyba pierwszy raz w świadomym życiu. Myślałem, że absurdalna walka z „ideologią LGBT” to tylko kwestia wyborcza, którą wygaszą po zwycięstwie Andrzeja Dudy. Niestety, władza świadomie nakręca agresję i nie wiadomo, co może się wydarzyć. Wystarczy jeden nadgorliwy policjant, żeby ktoś zginął. Nie znam definicji prześladowania, ale mam pewność, że osoby LGBT+ są traktowane przez nasze państwo jak najgorzej. Niesprawiedliwie to za małe słowo – policja i prokuratura z premedytacją wynajduje jak najbardziej perfidne sposoby na poniżenie obywateli. Nie ma to nic wspólnego z przepisami prawa, chodzi tylko o pokazanie wyższości siły politycznej, która zdobyła tylko niewielką przewagę w wyborach. Nie jest to demokracja, wciąż wierzę, że Polska nie jest tak homofobiczna i okrutna jak pan, który jest zerem.


Co możemy zrobić na fejsbuku? Raczej niewiele; siedzimy w bańce, ale lubię myśleć, że to coraz bardziej opiniotwórcza bańka. Warto pamiętać, że kwestie, o które nie dla wszystkich są oczywiste i warto zaznaczać.

Katarzyna Jaśko, badaczka aktywizmu mówi w wywiadzie w Tygodniku Powszechnym, że:

czasem wystarczą jedno lub dwa zdania, które możemy zapamiętać, by umieć szybko zareagować. Wysyłamy wtedy sygnał do sprawcy, ale i – co być może nawet ważniejsze – do niezaangażowanego otoczenia, że nie zgadzamy się na homofobię. Tak może działać również nakładka na zdjęcie profilowe na mediach społecznościowych, która potwierdza, że przy mnie osoby LGBT+ mogą czuć się bezpiecznie. Jakaś część naszych znajomych na Facebooku być może zastanowi się, zanim wygłosi w naszym towarzystwie homofobiczne uwagi. A jeśli takich uwag publicznie nie wygłosi, inni ich nie usłyszą – a tym samym krzywdząca norma nie będzie się kształtowała.

Równie mało zrobią tutaj piosenki, ale jeśli mówimy o emocjach, to właśnie songi organizują mi rozumienie światopoglądu. Akurat ta piosenka mówi o odwadze: tak potrzebnej wszystkim protestującym.

Dodaj komentarz