Gra o dorosły tron

Co sprawiło, że Gra o Tron jest fenomenem na całym świecie?
Przede wszystkim, tak wielkie wydarzenie popkulturowe mogło zorganizować tylko HBO.

Równie dużo co o zakończeniu całej opowieści o Żelaznym Tronie, mówi się o końcu budowania serialowej narracji takiej jaką znamy. Netflix deklasuje konkurencję nakładami finansowymi, na oślep rzucając pieniędzmi w kolejne produkcje. Tymczasem ich bardziej telewizyjny rywal HBO zawsze stawiał na prestiż, robiąc mniej seriali, ale stawiając na ich poziom, ogłaszając kolejne premiery jako wielkie wydarzenia artystyczne.

Gra o Tron ma wszystkie cechy odróżniające HBO od Netflixa.
Po pierwsze, jest to serial dla dorosłych. Dużo tam śmierci, seksu i cynicznej władzy. Krew leje się strumieniami, a beztroskie podejście do egzystencji głównych bohaterów (#nedstarking) zburzyło przyzwyczajenia widza i kazało martwić się o losy ulubionych postaci.
Po drugie: spojlery. Seriale Netflixa podawane w jednej fabularnej paczce nie mogą wygenerować takiego internetowego ruchu i spekulacji jak dawkowanie historii tydzień po tygodniu, odcinek za odcinkiem. Raz jeszcze wróciliśmy do tradycyjnego pojęcia kultury masowej, w którym jeden nadawca zwraca się do ludzi w tym samym momencie; tak jak radio, czy telewizja podczas gdy Netflix daje nam wolność odtworzeń.

Twórcy przeskoczyli wszystkie ograniczenia związane z “fantasy” aby w ostatnich dwóch sezonach spektakularnie przewrócić się o skalę swojego widowiska. HBO ma to do siebie, że zawsze reklamowało się jako “więcej niż telewizja”. To oni pierwsi stworzyli “seriale premium”, za które trzeba było płacić abonament i podejmujące tematy zbyt poważne dla ogólnodostępnej telewizji. Finałowe odcinki Gry o Tron jednoznacznie zostały uznane za nieudane – wg. recenzentów właśnie z powodu skupienia się na wielkich bitwach i smokach, na które znalazły się nagle pieniądze.

Na pewno kuriozalne były tłumaczenia twórców przy 3. odcinku ostatniego sezonu, gdy półtoragodzinną wielką bitwę nakręcono w ciemnych kolorach, przez co posiadacze laptopów z HBO Go nie mogli zobaczyć wszystkich detali. Odpowiedź operatora była krótka: tak miało być, chcieliśmy dać wam “kinowe doświadczenie”. A więc w imię ambicji twórców powinniśmy zmienić swoje serialowe przyzwyczajenia; mamy wszak do czynienia z Dziełem Kinowym, dalece wykraczającym poza mały ekran.

Niemniej jednak ogólnoświatowe zainteresowanie, bez precedensu w popkulturze, sprawia że Gra o Tron to faktycznie największy serial w historii. George R.R. Martin trochę z nudów, trochę przez przypadek, stworzył uniwersum porównywalne do Władcy Pierścieni czy Gwiezdnych Wojen.

Warto o tym porozmawiać – dzisiaj w Macondo o 18:00.
Ja nie oglądałem (ani nie czytałem) Gry o Tron, ale zrobiła to Hanna Drzazga, którą będę miał przyjemność dzisiaj gościć.



Tekst przygotowany na okoliczność spotkania o serialach w Macondo [link]

Dodaj komentarz