More and more
Oxford Drama
The World is Louder tour
13.04.2024
Wrocław, Firlej
Cykliczny wpis o tym, że Oxford Drama to najlepszy zespół we Wrocławiu.
Duet celebrował wczoraj premierę swojego czwartego albumu “The world is louder” wyprzedanym koncertem w klubie Firlej. Był to bardzo przyjemny wieczór, satysfakcjonujący wydaje się, dla obu stron. Po raz kolejny zespół zaprezentował świetne piosenki, tym razem osnuwające się wokół tematu niepewności wobec napierającego świata.
Zespoły w tym etapie swojego rozwoju są jak the 1975, at their very best. Gosia Dryjańska i Marcin Mrówka od samego początku byli pilnymi uczniami w dziedzinie piosenek indie, a spójna stylistyka i ukończona anglistyka (heh) nadawała dyskretny sznyt ich rozmarzonym utworom. Towar eksportowy, chciałoby się powiedzieć, przy poprzedniej płycie zyskali fanów w osobach dziennikarskich z ogólnokrajowego rozdania.
Na poprzedniej trasie ich formę koncertową określało słowo “solidne” – na scenie występowali w piątkę, m.in w triumfalnym występie na głównej scenie OFF Festival 2022. Teraz grają w trójkę: duet gitar i perkusja, i jest w tym wyraźna swoboda. Aranże nie są tak bardzo uszeregowane, nie ma presji dostarczenia klasycznie skonstruowanych piosenek. Piszą, że album jest owocem “nocnego jamowanie przy otwartym oknie” i bardzo to słychać, zresztą w takim rozciągniętym kierunku poszły wykonania piosenek podczas koncertu. I jestem pewien, że wynika to naturalnie z rozwoju zespołu: z nabrania pewności siebie, złapania luzu i swobody.
Jednak nie byłoby to możliwe bez dobrego gitarzysty, który panuje nad brzmieniem i wrzuca tam różnorodne rytmiczne rozwiązania. Zazwyczaj na koncertach Oxford Drama oczy wszystkich skupione są na wokalistce Gosi Dryjańskiej, jednak wczoraj MVP zespołu był Marcin Mrówka. Oboje piszą wszystkie piosenki, więc nie powinno być to przedmiotem jakiegoś zaskoczenia, ale tym razem kolejne utwory różniły się efektami gitarowymi. Chciałoby się zakrzyknąć – The Edge! (KMWTW) – ale ogólna stylistyka (czyt. dres Marcina) przywołuje Grahama Coxona i uderzenia rytmiczne z bardziej brudnego okresu zespołu Blur. W tym momencie te brytyjskie, bardziej alternatywne zespoły z lat 90-tych wydają się główną inspiracją dla Oxford Drama.
To są nasi ludzie, z własną stylistyką. Kolorową, którą w teledyskach i bookletach zapewnia korbusje swoimi pastelowymi filtrami. Ale też kumpelskim stylem rozmowy z publicznością. I chociaż pod koniec był na koncercie element jazzowy (Marcin Mrówka na saksofonie, give him another round of aplause), to sercem Oxford Drama są proste piosenki o skomplikowanym świecie. W ich występie znalazłem to, czego szukam w muzyce w ogóle – wsparcia, wspólnych doświadczeń, kumpelskiej atmosfery.
Cieszę się, że mieszkamy na tym samym, wrocławskim podwórku.